Czuwania modlitewne przy kościołach (X A.D. 2020)

Pod koniec października 2020 w całym kraju miały miejsce zintensyfikowane akcje, sprzeciwiające się orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w kwestii zgodności tzw. „ustawy aborcyjnej” z Konstytucją. Sprzeciwy zaczęły nierzadko przybierać formę aktów agresji wymierzonych w kościoły. Były to zarówno próby zakłócania przebiegu liturgii, jak też pospolity wandalizm, sprowadzający się np. do dewastowania fasad kościołów.

Dołączyliśmy do skoordynowanej akcji obrony kościołów, biorąc udział w wieczornych czuwaniach modlitewnych, m.in. pod wrocławską katedrą.

„Nie otworzyli drzwi z obawy przed Żydami” – ten fragment Pisma Świętego chodzi za mną dzisiaj po tym, jak z grupką wiernych staraliśmy się obronić niedzielną Mszę Świętą w Katedrze Wrocławskiej. Zebraliśmy się o godzinie 17.30 przed wejściem głównym Katedry słysząc, iż lewicowi aktywiści zechcą zakłócić Mszę Św. Z oddali docierały do nas krzyki „j**ć PiS” albo „wyp***ć”, walenie w dzwonki i bębny. Demonstranci byli agresywni i konfrontacyjni. Ale przed wejściem był względny spokój, zatem poszliśmy w kilka osób do wejścia bocznego, którego nikt nie bronił.Tutaj zaczęliśmy się modlić, podchodziły do nas KOBIETY, tak KOBIETY, dziękując za to, że tu jesteśmy. Podeszły do mnie też dwie starsze panie, które były przerażone i obawiały się o siebie. Byłem dosyć rozpoznawalny, gdyż miałem w ręku flagę z wizerunkiem Chrystusa Króla. Gdy skończyliśmy modlitwę, zaczęło się. Przy głównej bramie zaczęła się szamotanina, wieszanie transparentów itd. Policja reagowała szybko.

Demonstranci nie wiedzieli, że brama główna jest zamknięta, więc marnowali czas. Po pewnym czasie się zorientowali i przybiegli do nas. Wyrwałem jednej z demonstrantek, próbującej wedrzeć się do Katedry, kartkę z napisem i pobiegłem do śmietnika, aby go wyrzucić (sam nie wiem czemu). Zanim się obróciłem okazało się, że jedna z dziewcząt upadła w wyniku szamotaniny lub potknęła się o bruk. Momentalne przybiegła policja, rozdzieliła wszystkich. My w tym czasie weszliśmy do świątyni, a ksiądz, który z nami był zatrzasnął drzwi i wpuszczał tylko wiernych. Potem musiał odejść do swoich obowiązków, więc przy drzwiach byłem tylko ja. Drzwi zatrzasnąłem za naszymi ludźmi i nie otworzyłem już do końca Mszy Świętej poza dwoma wyjątkami, gdy z Katedry wyrzucaliśmy dwóch prowokatorów.

Gdy Msza Święta się skończyła, wierni wyszli głównym wyjściem, w tym ja, a kapłani musieli opuścić świątynię pod eskortą policji bocznymi drzwiami. Moim oczom ukazał się tłum ok. 200/300 osób, który skandował wcześniej wymienione hasła. Na transparentach były wulgarne hasła grożące nam jakąś formą „odpłaty”. Wtedy spojrzałem po moich towarzyszach, którzy w milczeniu kontemplowali tę całą sytuację. Wtedy przypomniały mi się słowa Grzegorza Brauna – „jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem!” i zaśpiewałem na cały głos, podnosząc wysoko wizerunek Chrystusa Króla, „Najświętsze Serce Boże, poświęcamy Ci…” x3. Zaczęły się okrzyki z jednej i z drugiej strony. Urocze było widzieć miny demonstrujących lewicowych aktywistów, gdy zaczęliśmy wołać „Konstytucja!”. Policja zaczęła wszystkich spisywać, więc cicho się oddaliśmy do domów…

To było dla mnie budujące ale i przerażające doświadczenie. Demonstranci pojawili się 500 metrów od miejsca, gdzie w świątyni dźgnięto nożem księdza Ireneusza. Pełni nienawiści i pogardy do nas. To nie była walka o swoje prawa, bo była walka z nami. Cieszy mnie to, że grupa ok. 20 osób, które się nie znają i są na dodatek w maskach, zorganizowała w miarę skuteczną obronę katedry przeciwko przeważającemu tłumowi. Dziękuję Policji za ich działania, natomiast oczekiwałbym większego zdecydowania… wobec nas nie miewali takiej kurtuazji 😉

Polecam bronić Kościoła Świętego zawsze i wszędzie, gdziekolwiek zjawią się jego prześladowcy. Módlmy się za nich, bo nie wiedzą co czynią.Idzie zapowiadane prześladowanie Chrześcijan. Chwalmy Pana i pozostańmy wierni, nawet za cenę życia, bo nagroda w niebie jest wielka!

Krzysztof Szokalski, przewodniczący Klucza Pobudki Strzelcy Wrocław

Dodaj komentarz